Śledztwo, które zostało umorzone po decyzji sądu, trwało od stycznia. Wtedy to policja zaczęła poszukiwania 14-letniej dziewczyny z miasteczka Ribera de Navarra. Rodzina nie zgłosiła jej zaginięcia. Fakt, że nastolatka zniknęła, wyszedł na jaw przypadkiem, gdy nie stawiła się na przesłuchanie w sprawie o drobną kradzież. Gdy funkcjonariusze Guardia Civil przyjechali do jej domu, jej rodzice twierdzili, że córka wyjechała do Francji lub Belgii. Nie potrafili jednak wskazać dokładnego miejsca pobytu, co wzbudziło podejrzenia.

  • Jakie były okoliczności aresztowania rodziców dziewczynki?
  • Dlaczego prokuratura nie postawiła zarzutów?
  • Co powiedziała nastolatka w swoim zeznaniu?
  • Jakie dowody zgromadziła policja w tej sprawie?

Poszukiwania, którymi zajął się specjalny zespół ds. kobiet i nieletnich, przyniosły efekt w październiku. Wtedy funkcjonariusze policji z niewielkiego miasteczka Les Borges Blanques w Katalonii dostali informację o nastolatce, która codziennie żebrze przed miejscowym supermarketem. Jej zachowanie zaskoczyło jednego z mieszkańców. Gdy dał jej paczkę ciastek, ona natychmiast próbowała je sprzedać. Gdy została zatrzymana, wyszło na jaw, że zbiera pieniądze, by spłacić dług. Dług, który zaciągnęła rodzina jej przyszłego męża.

Nastolatka zaprzecza, że rodzice ją sprzedali

Szczegóły okazały się szokujące. W toku śledztwa policjanci zebrali dowody, że nastolatka w styczniu tego roku została sprzedana przez rodziców małżeństwu z Les Borges Blanques. Miała zostać żoną ich 20-letniego syna. Przed ślubem dziewczyna musiała jednak spłacić rodzinie przyszłego męża koszty transakcji. Żebrała, by oddać 5000 euro, które dostali za nią jej rodzice

Nastolatka trafiła do ośrodka dla nieletnich. Jej rodzice, oboje w wieku 35 lat, zostali zatrzymani. Aresztowany został również jej niedoszły mąż i jego rodzice. Cała piątka miała stanąć przed sądem pod zarzutem handlu ludźmi i wykorzystywania nieletnich. Tak się jednak nie stanie. Jak informuje dziennik „El Mundo”, w złożonym przed sądem oświadczeniu nastolatka stwierdziła, że nikt nie zmuszał jej do przeprowadzki do Les Borges Blanques, z rodziną przyszłego męża zamieszkała z własnej woli, z własnej woli zbierała też pieniądze przed sklepem. Stwierdziła też, że sama zgodziła się na ślub i nie została sprzedana przez rodziców.

Choć dowody zebrane przez policję wskazywały na to, że dziewczyna była ofiarą transakcji między dwiema rodzinami, to sąd uznał, że ważniejsze jest zeznanie samej zainteresowanej. A jako że ona wyraźnie podkreśliła, że nie jest ofiarą przestępstwa, wszyscy podejrzani zostali wypuszczeni z aresztu. Nastolatka też została wypuszczona z ośrodka dla nieletnich i wróciła do rodzinnego domu.

Obie rodziny, które zdaniem policji dokonały podejrzanej transakcji, należą do społeczności romskiej, w której aranżowanie małżeństw nieletnich nie jest postrzegane jako złamanie prawa.