Anita Szydłowska i Adrian Szymaniak poznali się w „Ślubie od pierwszego wejrzenia” i od tamtej pory są nierozłączni. Choć stanęli na ślubnym kobiercu jako nieznajomi, połączyła ich prawdziwa miłość. Obecnie para przechodzi bardzo trudny okres. U Adriana zdiagnozowano glejaka IV stopnia, a choroba wymaga w dodatku bardzo kosztownego leczenia. Zakochani podjęli ważną decyzję. Postanowili wziąć drugi ślub. Wiadomo już, że ceremonia odbędzie się 12 grudnia 2025 roku. Szydłowska jest w trakcie wybierania sukni ślubnej.

Zobacz wideo Hakiel odważnie o planach z Serowską. Mówi wprost: To moja przyszła żona

„Ślub od pierwszego wejrzenia”. Anita szuka wymarzonej sukienki. Korzysta z pomocy córki

Adrian Szymaniak i Anita Szydłowska nie mogą doczekać się swojego wymarzonego dnia. „Ślub kościelny zawsze był naszym marzeniem, ale zawsze coś stało na przeszkodzie, więc w tym momencie przyspieszamy z wieloma rzeczami, bo nie ma na co czekać. Wiadomo, życie może płatać figle. No i działamy” – mówił mężczyzna w rozmowie z „Faktem”. Anita obecnie rozpoczęła przymiarki sukien ślubnych. Nie była sama w salonie. Towarzyszyła jej pięcioletnia córka Bianka. „Córeczka wybiera mi suknię ślubną! Nasz dzień zbliża się wielkimi krokami, czas więc zmierzyć różne opcje sukni ślubnych! Chciałam, żeby Bianka była częścią tej chwili – bo to nie tylko mój ślub, ale i nasza wspólna rodzinna historia. Widziałam iskierki w jej oczach i chciałam tego dnia być dla niej jak księżniczka, a Bianka była za to małą wróżką, spełniającą marzenia” – napisała dumna mama we wpisie na swoim instagramowym profilu. 

„Ślub od pierwszego wejrzenia”. Adrian wyjawił, jak się czuje. „Złapało mnie to, czego obawiałem się najbardziej”

4 listopada Adrian zabrał głos w mediach społecznościowych. Uczestnik programu wyjawił, że rozpoczął radioterapię oraz chemioterapię. Początek leczenia zniósł bardzo dobrze. „Dopiero na szósty i siódmy dzień mnie złapało to, czego obawiałem się najbardziej przed rozpoczęciem tego etapu leczenia. Przespałem praktycznie cały weekend, przebudzając się kilka razy na krótką chwilę lub toaletę, doszły mdłości i wymioty, tyle dobrego, że nie w nasilonym stopniu” – relacjonował. Wspomniał także o napawających optymizmem wynikach badań. „Pocieszające w tym wszystkim jest to, że mimo tego, jak się czuję obecnie i jakie mam skutki uboczne chemio i radioterapii, to moje wyniki morfologii się podniosły” – dodał.