Drogę do większej piłki ułatwił mu… Erik Exposito. Do 21. roku życia Edu Espiau grał bardziej dla przyjemności. Kopał w niższych ligach, a kiedy zaczęło mu nieźle iść, w Hiszpanii nazywano go „zabójcą” i „kameleonem”. Gry bez piłki uczył go Juan Carlos Valeron. Nie przebił się w Primera Division, w końcu wyjechał z Hiszpanii. Dziś Espiau to najlepszy napastnik Arki Gdynia, który w 14 minut wbił trzy gole mistrzowi Polski.

Już przed startem sezonu stawialiśmy tezę, że Arka może mieć problem ze strzelaniem goli. Wynikało to z tego, że nie widzieliśmy w jej szeregach zawodnika, który gwarantowałby jakość w tym elemencie.

Szymon Sobczak? Mówimy o piłkarzu, który na poziomie I ligi rozegrał co prawda 284 mecze i strzelił w nich 72 gole, ale w Ekstraklasie ten bilans to na razie 14 spotkań i zero trafień. Diego Percan? Wydawał się ciekawym wzmocnieniem: w końcu potrafił strzelić w sezonie pięć bramek dla rezerw Barcelony. Ale w ubiegłym sezonie leczył kontuzję. W Gdyni można było usłyszeć, że potrzebuje czasu. Sobczak i Percan na tej pozycji zawodzą, podobnie jak wystawiany z przodu Hide Vitalucci, nominalny ofensywny pomocnik.

Na szczęście Arka pozyskała zawodnika, który dość szybko stał się ważną postacią linii ataku. Edu Espiau przyszedł do Gdyni z Burgos CF, występującego na drugim poziomie hiszpańskich rozgrywek. Powiedzieć, że nie był tam zbyt skuteczny, to nic nie powiedzieć. Przez dwa sezony w 83 spotkaniach zdobył… cztery bramki i dołożył asystę. Nie powalał ten transfer na kolana, jednak w Arce wierzono, że to niedoceniany zawodnik, który ciężko pracuje dla drużyny i powinien wpasować się w taktykę zespołu.

Wygląda na to, że tak się stało – Espiau już teraz ma w Ekstraklasie pięć goli w 13 meczach, a dołożył jeszcze do tego trafienie w STS Pucharze Polski (1:2 z Górnikiem Zabrze). Jego gol w Katowicach nic nie dał, Arka uległa GKS-owi aż 1:4, ale później Hiszpan zdobył jedyną bramkę w meczu z Wisłą Płock (1:0). A w ten weekend był bohaterem kolejki – Espiau potrzebował ledwie 14 minut, by ustrzelić klasycznego hat-tricka w spotkaniu z Lechem Poznań (3:1).

Edu Espiau strzelił Lechowi Poznań trzy gole w 14 minut

Ktoś powie, że miał sporo szczęścia, bo goście wtedy grali w dziewiątkę – z boiska wyleciał Timothy Ouma, a na murawie cały czas był Yannick Agnero. Że przy pierwszym golu właściwie nabił go równie świetny w niedzielę Sebastian Kerk. Ale druga bramka to już duża klasa – idealne ustawienie się, oszukanie stoperów Lecha i piękny strzał głową. Przy trzeciej nawinął jak juniora Mateusza Skrzypczaka. Mimo że ogranie w tak łatwy sposób akurat tego obrońcy nie jest obecnie wielkim wyczynem, tego gola też doceniamy.

– Kiedy do nas przyszedł, nie wyglądał jakoś imponująco. Teraz widzę naprawdę duży progres. Ewidentnie Edu potrzebował sporo czasu, żeby zrozumieć, czego wymaga trener Szwarga. To nie jest proste: wejść płynnie w nasz system grania. Ale zrozumiał to i dziś jest graczem, który na boisku imponuje intensywnością. Edu jako pierwszy biegnie do pressingu i to nie jest bieganie takie, aby sobie pobiec. To są sprinty, które potem wychodzą, gdy sztab zbiera dane. To typ napastnika, który bardzo pracuje dla drużyny, a ostatnio pokazuje, że umie też zdobywać bramki – mówi w rozmowie z Weszło Dawid Gojny, kapitan Arki.

W Hiszpanii nazywali go zabójcą i kameleonem

Edu pochodzi z Wysp Kanaryjskich, a jego piłkarska droga to nie jest opowieść o chłopaku, który od początku był uważany za nadzwyczajny talent i trafił do silnego zespołu. Jako nastolatek próbował swoich sił w kilku malutkich klubach. Ciągle zmieniał drużyny.

– Zaczynałem w Huracanie, potem to się non stop zmieniało. Chciałem grać, gdziekolwiek. Przez kilka lat robiłem to dla przyjemności, choć nie było łatwo. Wracałem do domu o 2:00 w nocy, następnego dnia trening. Było ciężko, ale to mnie hartowało – opowie kilka lat później.

W wieku 19 lat trafił do Acodetti FC, regionalnego klubu, występującego w dywizji Preferente. Tam zauważyli go działacze Las Palmas. Espiau przeniósł się do tego uznanego już w Hiszpanii klubu jako 21-latek. W rozgrywkach 2016/2017 strzelił aż 23 gole dla ekipy Las Palmas C, która awansowała do Tercera Division. Na początku sezonu 2017/2018 zdobył 10 bramek, co skutkowało przeniesieniem do drugiej drużyny, występującej na trzecim szczeblu rozgrywek. W tym awansie pomógł mu Erik Exposito. Tak, ten Erik Exposito: były czołowy strzelec Ekstraklasy w barwach Śląska Wrocław akurat awansował wtedy z drugiej drużyny Las Palmas do pierwszej. Zrobiło się miejsce i wskoczył na nie właśnie Edu.

Espiau w 14 meczach na trzecim szczeblu zdobył siedem bramek. W sztabie Las Palmas B pracował Juan Carlos Valeron, były wybitny pomocnik Deportivo La Coruna i reprezentacji Hiszpanii. – Świetny facet. Ciągle udzielał nam rad. Zwracał uwagę na aspekty techniczne, ale też wiele czasu poświęcał na ruch bez piłki. Wykorzystywałem to w meczach – mówił Espiau.

Espiau po strzeleniu gola Lechowi

Espiau po strzeleniu gola Lechowi

Zaczęły się nim wtedy interesować lokalne media. Serwis Tinta Amarilla napisał artykuł zatytułowany: „Edu Espiau, napastnik-kameleon”. Fragment tekstu: „Jest jak kameleon. Taką opinię niedawno usłyszałem i rzeczywiście coś w tym jest, bo Edu świetnie potrafi dostosować się do każdej sytuacji na boisku. Pokazuje dynamikę, szybkość i strzelecką sprawność. Obrońcy nie spodziewają się jego długich kroków i tego, że walczy o każdą piłkę, jakby zależało od tego bardzo wiele. Ma atuty techniczne i fizyczne, dzięki którym nie miał problemów po przeniesieniu się do wyższej ligi”.

Dziennikarz „Tiempo de Canarias” napisał po tamtych 14 spotkaniach: „Nikt w Las Palmas B nie tęskni już za Erikiem Exposito”. A w innym artykule o Edu w tym dzienniku można było przeczytać: „Zabójca jest na wolności i nie zamierza się zatrzymywać. Skromny, oddany i chętny do ciągłego rozwoju Espiau to jeden z największych talentów z akademii Las Palmas. Strzela gole z niezwykłą regularnością”.

Były trener napastnika Arki Gdynia: „Był spektakularny i dociekliwy”

Angel Sanchez, który prowadził napastnika w Las Palmas C, tak opisał go w wywiadzie dla Canarias En Hora: „To spektakularny młody człowiek. Świetny jako dziewiątka, ale poradzi sobie też na skrzydle w ustawieniu 4-3-3. Jest silny, a przy tym niesamowicie szybki. Rozbija obrońców, jest mocny w grze jeden na jednego, świetnie uderza głową. Mało widziałem zawodników, którzy trenują z tak niesamowitą zdolnością uczenia się, przyswajania wiedzy. Zadaje mnóstwo pytań i szuka przyczyn swoich potencjalnych błędów. Bardzo podobała mi się ta jego dociekliwość. To przy tym fantastyczny człowiek”.

Latem 2018 roku Hiszpan trenował z pierwszym zespołem Las Palmas. Razem z Diego Parrasem zostali dołączeni do kadry drużyny, którą objął Manolo Jimenez. Ale Espiau nie ma jak dotąd na koncie żadnego spotkania w La Liga. Wrócił do Las Palmas B, później miał dobry sezon w rezerwach Villarreal na trzecim szczeblu (dziewięć bramek). Trafił do Segunda Divsion, gdzie najpierw występował w Ponferradinie (14 goli w trzech sezonach), by później być jeszcze mniej skutecznym w Burgos.

Mimo że Espiau w tym ostatnim klubie rzadko trafiał do siatki, działacze Burgos, którzy byli pod wrażeniem jego pracy na boisku i roli w szatni, zaoferowali mu nową umowę, jednak na nieco niższych warunkach. Napastnik ich nie przyjął, a kiedy został wolnym graczem, zgłosiła się Arka.

Edu Espiau, najlepszy napastnik Arki Gdynia

Edu Espiau, najlepszy napastnik Arki Gdynia

Espiau nie zapomina, komu wiele zawdzięcza

Espiau przyszedł do Gdyni jako gracz, który w 184 spotkaniach Segunda Division strzelił 18 goli. – Nie imponował liczbą tych bramek, zgadza się. Ale przed Burgos był bardziej skuteczny, poza tym byle kto nie trafia do siatki w rezerwach Villarreal. Kolejna rzecz, na którą zwróciliśmy uwagę: może i nie zdobywał wielu bramek, ale w każdym klubie Edu rozgrywał powyżej 30 spotkań. U każdego trenera grał – mówi w rozmowie z Weszło Veljko Nikitović, dyrektor sportowy Arki.

Serb i jego współpracownicy obejrzeli sporo występów Hiszpana w Burgos. W Arce zwraca się mocno uwagę na to, by środkowy napastnik był silny, a jednocześnie szybki. Espiau spełniał te kryteria.

– Duże znaczenie ma dla nas też wywiad środowiskowy. Słyszeliśmy o Edu sporo dobrego. Porozmawiałem z nim, później rozmowę odbył jeszcze trener. Ustaliliśmy, że go bierzemy. Przeciwko Lechowi miał swój wielki dzień, ale Espiau to raczej nie jest zawodnik, który będzie strzelał na zawołanie. Myślę, że raczej nie zdobędzie 18 bramek w sezonie, ale on ma sporo atutów, które nie każdy widzi na pierwszy rzut oka. Jesteśmy z niego naprawdę zadowoleni – dodaje Nikitović.

Gojny: – To raczej cichy i spokojny chłopak, ale można z nim porozmawiać na różne tematy.

Hiszpańskie media opisują Edu jako raczej nieśmiałego człowieka, dla którego wielką wartością jest rodzina. Widać to trochę po wypowiedzi napastnika, gdy spytano go o zdobywane gole.

– Zawsze myślę o mojej rodzinie. Oni przychodzą na moje mecze, robię to dla nich. I dla kibiców. Dużo myślę o moim ojcu, matce, mojej dziewczynie Esmaraldzie, moich teściach. Ale przede wszystkim o córce, Alyson. Jest najpiękniejsza. Gdy urodziła się, stałem się bardziej odpowiedzialny. To była całkowita zmiana. Dzięki niej wszystko jest dla mnie łatwiejsze. Skupiam się na rzeczach, które są ważne. Przestałem się błąkać – opowiadał w maju 2018 roku.

Sanchez, trener z Las Palmas C, bardzo doceniał, że Edu – nawet gdy przeszedł do drugiej drużyny Las Palmas – a później trenował i był w kadrze pierwszej, regularnie przychodził na treningi jego ekipy. Najczęściej w poniedziałki. Siadał obok trenerów i w swoim stylu zadawał sporo pytań, interesując się ewidentnie losem większości zawodników.

A kiedy ktoś spytał go, czemu tu często wpada, miał odpowiedzieć: – Nie chcę zapominać, komu wiele zawdzięczam.

JAKUB RADOMSKI

Fot. Newspix.pl 

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE NA WESZŁO: