Hubert Skrzypczak zmarł w poniedziałkowy poranek, przeżywszy 82 lata. Legendą polskiego boksu został z chwilą, gdy wspiął się na najniższy stopień olimpijskiego podium podczas igrzysk w Meksyku. W najlżejszej kategorii wagowej – papierowej (48 kg), ustąpił pola tylko dwóm przeciwnikom, a wcześniej katował się zrobieniem limitu wagi.
Odszedł medalista olimpijski i mistrz Europy. Hubert Skrzypczak miał 82 lata
Po olimpijski medal zaprowadziły go trzy kolejne zwycięstwa, każde odniesione na pełnym dystansie, przez decyzję sędziów. 24 października 1968 roku w półfinale naprzeciw wychowanka Gryfa Wejherowo, którego w kadrze prowadził genialny Feliks „Papa” Stamm, stanął południowokoreański zawodnik, młodszy o pięć lat Jee Yong-ju. Tym razem to nasz pięściarz musiał uznać wyższość swojego przeciwnika. W efekcie Polak oraz Amerykanin Harlan Marbley (wówczas nie toczono walk o brąz) wspólnie zajęli trzeci stopień podium.
Zanim przyszedł start w Ameryce Północnej, nasz as, który poza Gryfem Wejherowo, reprezentował także barwy Zawiszy Bydgoszcz i GKS Wybrzeże Gdańsk, sięgnął po złoty medal mistrzostw Europy (waga musza). Niestety nie miał przywileju wzruszyć się słuchaniem Mazurka Dąbrowskiego, bowiem wówczas nie odgrywano hymnów narodowych. Europejski czempionat był wówczas drugą, najważniejszą imprezą bokserską świata, bowiem pierwsza edycja mistrzostw świata odbyła się dopiero w 1974 roku (w Hawanie na podium stanął nieżyjący już Zbigniew Kicka – brąz w wadze półśredniej).
A swój medalowy dorobek z międzynarodowych imprez Skrzypczak zainaugurował w wieku 22 lat, zdobywając w Berlinie (1965 rok) wicemistrzostwo Starego Kontynentu.
O klasie Huberta Skrzypczaka niech świadczy fakt, że ongiś prestiżowy miesięcznik „Boks” uznał go za najwybitniejszego polskiego pięściarza w wadze papierowej w historii. Ogółem stoczył 243 walki; 208 wygrał, 3 zremisował i 32 przegrał.
W maju tego roku na portalu gniewino24.info ukazał się wywiad z nestorem polskiego boksu. Autor materiału zamieścił aktualne zdjęcie legendy i zaznaczył, że mieszka on w domu opieki w Chynowie. Bohater wspominał, że smak zwycięstwa w Rzymie pamięta nieustannie, z niedosytem mówił o brązowym medalu olimpijskim, a ponadto skierował ważne, ponadczasowe przesłanie do młodszych generacji kandydatów na pięściarzy.
Więcej ambicji! Ja nigdy nie pękałem – i Wy też nie pękajcie. Może nie miałem najlepszej techniki, ale nadrabiałem charakterem, sercem i zawziętością. To właśnie buduje mistrza.
Autor zaapelował, żeby wspominać i doceniać dawnych mistrzów. I trzeba szczerze powiedzieć, że w ostatnich latach pan Hubert był postacią w mediach zapomnianą. Dużo częściej wspominało się innych medalistów olimpijskich i mistrzów, a jego nazwisko padało znacznie rzadziej…
Uroczystości pogrzebowe rozpoczną się mszą świętą w najbliższy piątek w kościele św. Leona. Następnie kondukt żałobny uda się na cmentarz przy ul Roszczynialskiego w Wejherowie. „Rodzinie oraz najbliższym składamy najszczersze kondolencje. Spoczywaj w spokoju Panie Hubercie” – przekazał klub Gryf.
WKS Śląsk Wrocław – Veolia Towers Hamburg. Skrót meczuPolsat Sport
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd? Napisz do nas
